Rak?

Inka

Poszukałam trochę i kilka sytuacji wydało mi się podobnych, ale jest to inne miejsce niż w tematach, które znalazłam, więc postanowiłam założyć osobny temat.

Wyjmowałam przed chwilą Bodzia z klatki, żeby ją posprzątać. Przeważnie łapię go tak, że gdy mam go już w łapce widzę jego brzuszek.
Teraz też tak zrobiłam, i co widzę? Na brzuszku, bardziej w okolicach tyłka wielki bulaj.
Wczoraj wieczorem go jeszcze nie było (albo nie zwróciłam uwagi, bo był mały).

Normalnie zasuwałabym do weta, ale cholernie leje, jest zimno i ogólnie muszę zacząć się pakować bo za kilka godzin wychodzę i nie będzie mnie przez 5-6 dni. Właściwie to nawet nie wiem, czy jest dzisiaj otwarte. Tata wiadomo - nie pójdzie (ba, nawet bym mu chomika złapać nie dała, bo łapsko ogromne i jeszcze mi miśka udusi, czy coś).

No i... czy to może być rak? D:

gusiek2

Może, ewentualnie ropień. Koniecznie idź do weta, bo jak nie będzie cie przez kilka dni... Na prawdę radzę iść. A nie może ktoś cię podrzucić samochodem?

Inka

Mama mówi, że jeśli miałby mieć jakąś operację to przecież nie zostawimy taty z takim chomikiem bo nie umiałby się nim odpowiednio zaopiekować... D:

LovciamChomiczki

Jeżeli byś mogła to przełóż ten wyjazd i idź z nim do weta, bo zanim wrócisz to z chomikiem może być naprawdę źle ): I jeżeli chodzi o transport to jeżeli masz klatkę transportową to nawet wybierz się busem, aby jak najszybciej dojechać. Moja koleżanka miała tak samo poczekała jeden dzień i chomik niestety zdechł ):

// Inka

Inka

Nie mogę, bilety na pociąg już kupione.

Tępa jestem bo czekałam na odpowiedź i w końcu nie poszłam.
Teraz jest już za późno, teraz mogę mieć już tylko nadzieję, że nic się nie stanie i w czwartek będę mogła pójść.

Ale głupia jestem. _-_

LovciamChomiczki

Nie jesteś. Wiadomo, że w takiej sytuacji trudno podjąć decyzję a że tak zrobiłaś to trudno trzeba czekać i mieć nadzieje że chomiczkowi nic nie będzie Smile

Inka

Wróciłam.
Bodzio (mówiąc prosto) żyje.
Jeszcze dzisiaj pójdę z nim do weterynarza i jak wrócę to napiszę, co się dowiedziałam. c:

Werka0

Powodzenia Smile

Trzymam kciuki.

Inka

Wróciłam.

Dowiedziałam się, że ten wet, u którego byłam nie robi operacji na chomikach. Zapisała mi też jakiś telefon i adres.
Powiedziała, że to może być guz, i że ta kulka nie przylega do ciałka tylko jest czymś takim osobnym pod skórą.

gusiek2

Wybierasz się do innego? Smile

Inka

Tak, może uda się namówić tatę na podwiezienie samochodem, bo aż do miasta tłuc się autobusem (no i nigdy nie wiadomo, czy miałabym szansę usiąść) z chomikiem w pudełku... XD

Werka0

No to koniecznie poproś. Musisz jechać.
W Bydgoszczy jest jeden dobry wet od gryzoni:
LECZNICA DLA ZWIERZĄT FILA Jarosław Michalski, Magdalena Michalska
ul. Grobla 15, 85-305 Bydgoszcz
tel. 052 373 04 91
Pon-Pt 9.00-21.00, Sob 9.00-18.00
Niedziela 10.00-16.00
Warto się wybrać Wink

Inka

Jestem umówiona na wtorek, że do weterynarza obok mnie przyniosę chomika, oni go zawiozą do chirurga, no i będzie miał operację.

Ostatnio mu urósł ten bulaj. D:

Nati202055

Powiadom nas jak będzie się czuł chomiczek.
Życzę zdrowia :*

Inka

Wróciłam (byłam przy okazji na poczcie. XD). Bodzio pojechał na operację.
Tsymamy kciuki. : D

A tak nawiasem mówiąc, podawałam numer telefonu - i podałam do siebie, pani dzwoni i mówi "pani córka była [...]" a ja duże oczy i tylko potakiwałam. XD
Koniec końców nie wiem co powiedzieć, jak pani powie, że można przyjść po chomika. XD
Czy "córka zaraz przyjdzie" czy "zaraz ktoś będzie", czy co. XDDD

EDIT: Dodam może jeszcze, że przygotowałam małą klatkę, będzie tam tylko domek, kolba, miska i poidełko. c:
__________________________________________________________

Bodzio zdrowy, lekko ma futerko posklejane, jest żwawy i niezdarny.
Pani pokazała guza, fe fe fe. D:

No ale tak -
1. Nie mogę przy nim siedzieć 24 godziny na dobę, a on (przez tego guza ma trochę łapkę mniej sprawną, ale przejdzie mu) jest teraz taki ciapciowaty, że się przewraca na plecki i nie może wstać. Muszę (albo nie muszę, ale się przejmuję) mu wtedy pomagać.
2. Pani powiedziała, że trzeba mu czymś brzuszek zategować, żeby sobie nie gryzł szwów, ale wszystkie skarpety czy rękawiczki jakie mam, nawet te najmniejsze, są za duże (Bodek się taki strasznie maciupki zrobił. :<), a jak tata zrobił takie mini coś z [zapomniałam jak to się nazywa, niektórzy przeciągają tym kołowrotki, jest czepliwe, białe i się rozciąga], ale też jest za duże (w sumie można by zmniejszyć) ale... Bodek się tego boi, a ja nie chcę go do tego wpychać na siłę, tym bardziej, że musiałabym go popychać od tyłu i boję się, że coś mu tam zepsuję. Pomocy. ;_;

Poza tym jeszcze nic nie zjadł i nie chce jeść ani pić (od 10, a nawet wcześniej, bo byłam na tyle głupia, że do weta po prostu po obudzeniu się wyciągnęłam go z klatki, nie dałam mu się ani najeść ani napić. :<). D:

Jutro i pojutrze będzie z nim trzeba iść na jeszcze jakieś zastrzyki.

Tsymamy kciuki! :3

EDIT 2:
Bodzio ma chyba jakiś nawrót. Strasznie jest gruby ogólnie w brzuchu, nie wiem, to chyba niemożliwe, żeby tak przytył. W każdym razie chyba niezbyt dobrze mu się chodzi, zdjęłam mu już też pięterko bo miał problemy z wchodzeniem na nie.
Większość dnia właściwie przesypia.
Poszłabym z nim normalnie do weta, ale ta operacja już pewnie nic nie da, raczej by już tego nie przeżył po prostu. Stary już jest i w ogóle..